30.05.2014

Chapter 10

6 komentarzy- next
Minął już tydzień odkąd nie rozmawiam z Harrym. Sama nie wiem czy to dziwne uczucie, które ze mną towarzyszyło to była tęsknota. W sumie to nie mam za czym tęsknić. Nie byliśmy nawet przyjaciółmi. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Na wyświetlaczu telefonu widniał napis „ Rose”. Uśmiechnęłam się pod nosem i odebrałam.
-No hej laska! Teraz proszę mi się wytłumaczyć czemu nie ma cię od tygodnia na uczelni.
-Wiesz, wyprowadziłam się w końcu. Jak zmiany to zmiany. Postanowiłam wypisać się ze studiów. Znajdę sobie prace w jakiejś kawiarni czy coś.
-No to widzę, że szalejesz- zaśmiałyśmy się obie i po krótkim pożegnaniu rozłączyłam się. Dziś idę szukać pracy. Ubrałam czarne rurki, białą bluzkę i na to luźną koszule w czarno- czerwona kratkę. Wsunęłam na swoje buty trampki i chwytając torebkę wyszłam z mieszkania. Miałam dwie upatrzone propozycje. Pierwsza była w kawiarni, a druga w piekarni. Najpierw kawiarnia. Weszłam do budynku i podeszłam do chłopaka stojącego za ladą.
-Słyszałam, że szukacie pracowników- uśmiechnęłam się i oparłam głowę o ręce. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech podając jednocześnie klientowi zamówienie.
-szef jest na zapleczu- ponownie się uśmiechnęłam i poszłam tam gdzie chłopak mi kazał. Przyznam, że był przystojny i uroczy. Poszłam na zaplecze i zobaczyłam dość przystojnego, w starszym wieku mężczyznę.
-Em, dzień dobry. Szukacie może pracowników?
-Tak, zapraszam- machnął ręką aby dać znak żebym za nim poszła i tak zrobiłam. Usiedliśmy na sali przy jednym ze stolików. –Pracowała pani już kiedyś w kawiarni lub takich podobnych miejscach?
-Nie, aczkolwiek umiem utrzymywać kontakt z ludźmi i z nimi rozmawiać. Nie jestem leniwa i potrafię szybko pracować. Myślę, że byłby pan zadowolony- posłałam mu jeden ze swoich uśmiechów, a mężczyzną to odwzajemnił.
-Cóż, wydajesz się rozsądna. Na razie zostaniesz na okres próbny i będziesz zarabiać 300 euro. Max pokaże ci jak masz pracować i myślę, że od jutra możesz zaczynać.
Max pokazał mi jak robić kawę i przyjmować zamówienia po czym wyszłam  z budynku kierując się do domu. Było już po 20 więc można było poczuć zimny wiatr. Dochodziłam już do osiedla gdzie miałam mieszkanie i się zatrzymałam. Przed bramą stał już znany mi czarny mercedes. O nie. Nie będę się nim przejmować. Ruszyłam niepewnym krokiem dalej próbując udawać, że nic nie widzę. Ominęłam zgrabnie samochód i po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi oraz szybkie kroki. Nieco przyspieszyłam swój, ale chyba nie wystarczająco, bo za chwilę coś, a raczej ktoś szarpnął mnie za ramię. Stałam przed Harrym unikając kontaktu wzrokowego. Jednak nie długo wytrzymałam. Miałam chorą potrzebę ujrzeć jego zielone oczy.
-Wpuścisz mnie do mieszkania?- skinęłam głowa i poszliśmy. W windzie tak samo jak w mieszkaniu panowała grobowa cisza. –przepraszam
-nie wybaczam- odpowiedziałam szybko i krótko. Harry westchnął ciężko i przeczesał palcami po włosach. Taa i prawdopodobnie teraz nie kontrolowanie przygryzam wargę.

-Słuchaj. Ja wiem, ze spieprzyłem wszystko. Jechałem, jechałem tam do ciebie. O mało nie potrąciłem jakiejś dziewczyny, ale były te cholerne korki. Ktoś do mnie zadzwonił mówiąc, że mam godzinę. Od razu wybiegłem z domu. Przysięgam. Nie wiem kto ci to zrobił, ale się dowiem. Nie zależnie do tego czy mi coś o nim powiesz czy nie, czy będziesz chciała abym go znalazł czy też nie. Ten gnojek nie miał prawa cie dotknąć. I mam ta cholerna świadomość, że to moja wina. Gdybyś mnie nie poznała to by nic takiego się nie stało. Lucy. Minął cały cholerny tydzień. Nawet nie wiesz jak mi się dłużył. Jak cie zobaczyłem to wiedziałem, że nie jesteś taka jak inne. Nie chciałem cie zaliczyć i zostawić tylko mieć przy sobie. Chyba nawet nie dopuszczałem do siebie tej myśli, ze się zakochałem. Do teraz nie wiem. Ale wydaje mi się w tobie wszystko tak cholernie idealne. Zapach włosów, kolor ust, kolor oczu, twoje rzęsy, twoje brwi, twoje ręce. Wszystko. Jeśli teraz mnie zostawisz nie mam bladego pojęcia co ze sobą zrobię. Powiedziałem ci więcej niż komu kol wiek innemu. Błagam cię Lucy. Nie zostawiaj mnie- zatkało mnie. Pierwszy raz widziałam jak Harry jest bliski płaczu. W jego oczach formowały się pojedyncze łzy wylewające się na policzek. Muszę mu przecież wybaczyć. Bez zastanowienia rzuciłam mu się na szyję, ale zwykłe przytulenie zostało zamieniona na bardzo namiętny i pełny….miłości pocałunek.
_____________________________________________________________________________
dziękuje wam bardzo za komentarze ;) i z góry przepraszam, 
że taki krótki. Wiem, że obiecałam dłuższe, ale cierpię
na brak czasu.
czytasz=komentujesz

9 komentarzy:

  1. idealni- jak zawsze :)
    @DupciaHorana

    OdpowiedzUsuń
  2. jfhpoirhfoih przepraszam............... aaaa umarłam <3 madgo zajebisty !!!! nie przejmuj się bo wszyscy mamy mało czasu kochana ;))
    pozdrawiam @olciiiia97

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! czekam na dalszą historięę! ;))))
    @wifeboyfrom1d

    OdpowiedzUsuń
  4. Bdiwbdyeodbxiwnxhwozbxhsoxbhsksbduwjbdjs!!!!!!! Zgon na miejscu. Couuuuuudoooo!!!! *0* czekam na następny.
    Nie przejmuj się brakiem czasu, rozumiemy cie ♡
    PolishDirecrioner @pati22000

    OdpowiedzUsuń
  5. Next please ! Swietny blog !

    OdpowiedzUsuń