Usiadłam koło reszty umięśnionych i lekko
upitych mężczyzn i czekałam an rozpoczęcie walki. Cały czas czułam na sobie
wzrok tego chłopaka, z którym rozmawiał mój ojciec. Gdy tata wszedł na ring
przez moje ciało lekko przebiegły dreszcze. Sędzia machnął ręką dając znak, że
walka się rozpoczęłam. Ojciec nie
marnował czasu i od razu wymierzył cios w stronę przeciwnika, lecz on go
uniknął. Widział już grymas na twarzy mężczyzny. Nie lubi przegrywać. Ponownie
uderzył go pięścią w brzuch, a przeciwnik skulił się, lecz nie upadł. Nie
miałam najmniejszej ochoty na to patrzeć. Chwyciłam swoją torbę i ruszyła w
stronę wyjścia. Pchnęłam duże drzwi i wyszłam. Wysłałam sms Aronowi, że już
wyszłam i wracam do domu. Było już dość ciemno. Przyznam, ze niektóre dzielnice
Londynu o tej porze nie były całkiem bezpieczne. Moje ciało przeszły ciarki gdy
usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się aby zobaczyć kto idzie, ale nikogo nie
było. Jednak byłam pewna, że słyszałam kogoś. Szłam dalej aby jak najszybciej dojść do domu, w którym chodź
trochę bezpieczniej bym się czuła.
- Witaj
piękna – zza pleców usłyszałam lekko zachrypnięty męski głos. Wzdrygnęłam się
lekko i zastygłam na miejscu. Po moim „paraliżu” odwróciłam się by zobaczyć
chłopaka z włosami ułożonymi w
nieładzie. Jego zielone oczy przeniosły się na moje ciało. Zeskanował je od
góry do dołu i uśmiechnął się zatrzymując na dekolcie. Szybo podciągnęłam
bluzkę do góry zakrywając kawałek ciała, a chłopak się roześmiał. To był on. To
on rozmawiał z moim ojcem. Nie wyglądał na przyjaznego. Powoli zaczęłam się
cofać i szybko się odwróciłam by potem zacząć szybko uciekać. – I tak mi nie
uciekniesz! – jego słowa spowodowały, że stanęłam. Gdy się odwróciłam chłopak
szedł z założonym kapturem w przeciwną stronę. Odetchnęłam z ulgą. Czułam, że
jestem już nieco spokojniejsza chociaż jego słowa wciąż słyszałam w głowie. „ i tak mi nie uciekniesz, i tak mi
nie uciekniesz, i tak, mi nie uciekniesz..”.
-wróciłam! – krzyknęłam wchodząc do domu. Ojciec
siedział obok mamy i wrzeszczał. Cicho zdjęłam buty i pobiegłam do pokoju
Jamesa wiedząc co niedługo się wydarzy. Zapukałam do drzwi po czym weszła nie
czekając na reakcję brata. Siedział skulony pomiędzy szafą a oknem cicho
łkając. Jako jedyna wiem jak go uspokoić. Sięgnęłam po telefon i puściłam naszą
ulubioną piosenkę. Od razu na jego
twarzy zagościł uśmiech. Usiadłam obok niego i wdrapał mi się na kolana
oplatając krótkimi rączkami moją talie. Na dole słychać było już krzyki i huki.
Sięgnęłam po słuchawki i podałam mu jedną wtyczkę a drugą wzięłam dla siebie. Po
chwili czułam jak powoli zasypiam.
Harry’s pov
Ładna ta
dziewczyna. Wyglądała inaczej niż te, z którymi się pieprzyłem, ale podobała mi
się. Taka niewinna i słodka.
-Styles,
podoba ci się ta córka Roba? – widziałem już ten jego uśmieszek. Wiedział, że
mi się podoba i prędzej czy później ja przelecę.
-Taa, jest..
nawet ładna
-Pf. Ładna?
Jest ohydna- do pokoju weszła Sarah. Należała do naszej paczki. To była taka
przyjaźń z korzyściami. Usiadła mi na kolanach i wbiła się w usta. Przesunąłem
swoją rękę na jej uda. Wstała wyciągając rękę, a ja poszedłem za nią. Seks. To
jest to czego już od dawna potrzebowałem. Mógłbym mieć w sumie każdą, ale nie
biorę się za byle gówno. Wstałem z łóżka naciągając bokserki i resztę ubrań
-Nie
zostajesz?
-Kochanie,
ja nigdy nie zostaje- Puściłem jej oczko i wyszedłem z pokoju. Wyjąłem telefon
z tylnej kieszeni spodni i wybrałem numer Louisa.
-Siema
stary, mam do ciebie prośbę. Załatwisz mi numer tej córki Roba?
-taa-
mruknął niewyraźnie a ja zadowolony się rozłączyłem.
Jejku, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział... jest świetny :D
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam nn
OdpowiedzUsuńGenialny ;)
OdpowiedzUsuńJezu! Jakie to cudne!! <3 *_____* /ala
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej ! Pisz szybciutko ! ;*
OdpowiedzUsuńGenialne :)
OdpowiedzUsuń