Wstałam z
łóżka jak poparzona gdy usłyszałam dźwięk swojego budzika. Ubrałam na siebie
moje ulubione czarne rurki i bluzę. Umyłam zęby, pomalowałam rzęsy i zbiegłam
na dół. Jak zwykle dałam mamie całusa i chwytając jabłko wyszłam z domu. Przed
domem stał czarny mercedes. Nie widziałam wcześniej tego samochodu i
zignorowałam to póki nie usłyszałam męskiego głosu.
-wsiadaj
piękna- zza szyby było widać burzę włosów.
-Lekko mną wzdrygnęło na przypomnienie incydentu z wczorajszego dnia.
-n-nie,
dz-dzięki- jęknęłam i powoli ruszyłam dalej.
-Powiedziałem
wsiadaj- powiedział nieco twardszym i
stanowczym głosem. Obróciłam się jednym ruchem i wsiadłam do
samochodu.-grzeczna dziewczynka- rzucił krótko na co przewróciłam oczami w
irytacji. Nie podoba mi się to. –jak masz na imię słonko?
-Lu-lucy-
tylko się uśmiechnął. Zaparkował pod moją uczelnią. Skąd wie gdzie się uczę? Bez
żadnego pożegnania wybiegłam z samochodu usłyszawszy tylko śmiech chłopaka.
Wparowałam na uczelnie nie witając się z Aronem i Rose stającymi przy sali. Jak
zwykle usiadłam na swoim miejscu i skupiłam się na lekcji. Straszny dzień. Nie
dość, że ten chłopak to jeszcze nie umiem narysować nawet jednej prostej
kreski. Odetchnęłam z ulgą gdy zajęcia się skończyły. Zabrałam swoją torbę i
wyszłam z sali. Przy drzwiach wyjściowych uczelni stali już Rose i Aron.
-Lu, coś ty
dzisiaj taka spięta- Rose od razu nabrałam podejrzliwego wyrazu twarzy. Nie
będę kłamać, bo nie za bardzo mi to wychodzi. Opowiedziałam jej wszystko od
wczorajszego dnia.
-Jakby co to
pamiętaj, że mogę go opamiętać- Aron
powiedział surowym tonem i nabrał postawy obronnej. Zaśmiałam się lekko
wiedząc, że raczej nie dałby rady.
-wątpię-stwierdziłam
uśmiechając się i wyszłam z budynku. Ten sam mercedes, który stał dzisiaj rano
przed moim domem stał teraz przed uczelnią. O maskę samochodu opierał się
chłopak. Dziewczyny, które były na parkingu ewidentnie mierzyły go wzrokiem.
Odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się.
-Wsiadaj
kochanie- machnął ręką wsiadając do samochodu. Nie, tym razem nie mam zamiaru z
nim jechać. Ruszyłam szybko w stronę domu usłyszawszy tylko jego szybkie kroki,
a potem szarpnięcie za rękę. –słyszałaś co powiedziałem czy mam powtórzyć
słonko?
-Nie wiem
kim jesteś, ale na pewno nie masz prawa mówić mi co mam robić. Dlaczego ja?
Znajdź sobie jakaś inną dziewczynę. – chłopak zaśmiał się na moje słowa i
pochylił szepcząc do ucha.
-Kochanie.
Jestem Harry. Harry Styles i zawsze dostaję do czego chce, a teraz chcę ciebie-
Musnął mój płatek ucha i pociągnął do samochodu. Całą drogę nie odzywałam się.
Mój wzrok był skupiony na widoku za oknem.
-Wysadź mnie
tutaj- nakazałam gdy byliśmy już blisko
mojego domu.
-Wysadzę cię
tam gdzie będę chciał, jasne?! – powiedział trochę ostrym tonem. Wzdrygnęłam
się, a po moim ciele przeleciały ciarki. –Nie bój się mnie. Nie zrobię ci
krzywdy. – Przybliżył swoją rękę do mojej na co od razu się przesunęłam dalej.
–Idziesz dzisiaj ze mną na bankiet i załóż coś seksownego. Przyjdę po ciebie o
17.00 Lucy.
-A-ale..
-Nie
dyskutuj ze mną- syknął przez zęby parkując przed moim domem. Otworzyłam drzwi
i wybiegłam z samochodu nie odwracając się powrotem. Nie chcę tam iść.
wiem, ze jest mało akcji, ale obiecuje, ze rozwinie się wszystko niedługo ;)
Uuu fajnyyyyy...czekam nn
OdpowiedzUsuńAAA! nareszcie! <3 juz zabieram sie czytanie, na pewno świetny. twoje opowiadanie jest jak narkotyk <3 + PIERWSZA /ala
OdpowiedzUsuńgenialny! kocham to ff <3 harry bad boy *__* /ala
Usuńnie martw się małą ilością akcji, było świetnie :*
OdpowiedzUsuńCudooowne ♥ ;)
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać! Koooocham ♥
OdpowiedzUsuń