19.05.2014

chapter 3

Wstałam z łóżka jak poparzona gdy usłyszałam dźwięk swojego budzika. Ubrałam na siebie moje ulubione czarne rurki i bluzę. Umyłam zęby, pomalowałam rzęsy i zbiegłam na dół. Jak zwykle dałam mamie całusa i chwytając jabłko wyszłam z domu. Przed domem stał czarny mercedes. Nie widziałam wcześniej tego samochodu i zignorowałam to póki nie usłyszałam męskiego głosu.
-wsiadaj piękna- zza szyby było widać burzę włosów.  -Lekko mną wzdrygnęło na przypomnienie incydentu z wczorajszego dnia.
-n-nie, dz-dzięki- jęknęłam i powoli ruszyłam dalej.
-Powiedziałem wsiadaj- powiedział nieco  twardszym i stanowczym głosem. Obróciłam się jednym ruchem i wsiadłam do samochodu.-grzeczna dziewczynka- rzucił krótko na co przewróciłam oczami w irytacji. Nie podoba mi się to. –jak masz na imię słonko?
-Lu-lucy- tylko się uśmiechnął. Zaparkował pod moją uczelnią. Skąd wie gdzie się uczę? Bez żadnego pożegnania wybiegłam z samochodu usłyszawszy tylko śmiech chłopaka. Wparowałam na uczelnie nie witając się z Aronem i Rose stającymi przy sali. Jak zwykle usiadłam na swoim miejscu i skupiłam się na lekcji. Straszny dzień. Nie dość, że ten chłopak to jeszcze nie umiem narysować nawet jednej prostej kreski. Odetchnęłam z ulgą gdy zajęcia się skończyły. Zabrałam swoją torbę i wyszłam z sali. Przy drzwiach wyjściowych uczelni stali już Rose i Aron.
-Lu, coś ty dzisiaj taka spięta- Rose od razu nabrałam podejrzliwego wyrazu twarzy. Nie będę kłamać, bo nie za bardzo mi to wychodzi. Opowiedziałam jej wszystko od wczorajszego dnia.
-Jakby co to pamiętaj, że mogę go  opamiętać- Aron powiedział surowym tonem i nabrał postawy obronnej. Zaśmiałam się lekko wiedząc, że raczej nie dałby rady.
-wątpię-stwierdziłam uśmiechając się i wyszłam z budynku. Ten sam mercedes, który stał dzisiaj rano przed moim domem stał teraz przed uczelnią. O maskę samochodu opierał się chłopak. Dziewczyny, które były na parkingu ewidentnie mierzyły go wzrokiem. Odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się.
-Wsiadaj kochanie- machnął ręką wsiadając do samochodu. Nie, tym razem nie mam zamiaru z nim jechać. Ruszyłam szybko w stronę domu usłyszawszy tylko jego szybkie kroki, a potem szarpnięcie za rękę. –słyszałaś co powiedziałem czy mam powtórzyć słonko?
-Nie wiem kim jesteś, ale na pewno nie masz prawa mówić mi co mam robić. Dlaczego ja? Znajdź sobie jakaś inną dziewczynę. – chłopak zaśmiał się na moje słowa i pochylił szepcząc do ucha.
-Kochanie. Jestem Harry. Harry Styles i zawsze dostaję do czego chce, a teraz chcę ciebie- Musnął mój płatek ucha i pociągnął do samochodu. Całą drogę nie odzywałam się. Mój wzrok był skupiony na widoku za oknem.
-Wysadź mnie tutaj- nakazałam gdy byliśmy już  blisko mojego domu.
-Wysadzę cię tam gdzie będę chciał, jasne?! – powiedział trochę ostrym tonem. Wzdrygnęłam się, a po moim ciele przeleciały ciarki. –Nie bój się mnie. Nie zrobię ci krzywdy. – Przybliżył swoją rękę do mojej na co od razu się przesunęłam dalej. –Idziesz dzisiaj ze mną na bankiet i załóż coś seksownego. Przyjdę po ciebie o 17.00 Lucy.
-A-ale..
-Nie dyskutuj ze mną- syknął przez zęby parkując przed moim domem. Otworzyłam drzwi i wybiegłam z samochodu nie odwracając się powrotem. Nie chcę tam iść.



 wiem, ze jest mało akcji, ale obiecuje, ze rozwinie się wszystko niedługo ;) 

6 komentarzy:

  1. Uuu fajnyyyyy...czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. AAA! nareszcie! <3 juz zabieram sie czytanie, na pewno świetny. twoje opowiadanie jest jak narkotyk <3 + PIERWSZA /ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. genialny! kocham to ff <3 harry bad boy *__* /ala

      Usuń
  3. nie martw się małą ilością akcji, było świetnie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogłam się doczekać! Koooocham ♥

    OdpowiedzUsuń