21.05.2014

Chapter 5

Mam do was prośbę. Jeśli piszecie anonimowe komentarze to prosiłabym abyście się jakoś podpisywały ;) dziękuję. 
-Cóż więc jestem odważny. Twój facet chyba zapomniał o tobie- uśmiechnął się i podał rękę dając znak żebym z nim zatańczyła. Nie opierałam się. Wstałam i położyłam dłoń na jego ramieniu, a on swoja na mojej talii.
-Zostaw ją- zachrypnięty głoś przeszył moje ciało i odsunęłam się od mężczyzny, lecz on nadal trzymał mnie. Harry. Tylko on byłby tak wściekły. Złapał chłopaka za ramię i wymierzył w jego twarz cios pięścią na co wszyscy goście westchnęli i się oburzyli. –wychodzimy- powiedział krótko i pociągnął mnie za rękę do samochodu. – Czy ty kurwa słuchasz mnie jak do ciebie mówię?! Mówiłem.że.jesteś.moja! masz pierdolony zakaz tańczenia z jakimiś fagasami!
-Prze-przepraszam. – Brunet westchnął ciężko parkując pod moim domem. Otworzyłam drzwi i wyszłam bez słowa. Cicho weszłam do domu ignorując mamę i tatę. Zamknęłam się w pokoju zakładając słuchawki do uszu i usnęłam.
Sobota! Nareszcie wolny dzień od zajęć. Cały dla mnie. Wsunęłam na swoje stopy kapcie i zeszłam na dół.
-Co ty tu robisz?- Harry siedział na kanapie rozmawiając z moim ojcem.
-Nie interesuj się Lucy- tata upomniał mnie dość surowym tonem. Dlaczego Harry siedział tam z moim tatą? Nie chce mieć z nim do czynienia zwłaszcza, że przyjaźni się z moim ojcem. Zjadłam śniadanie i poszłam się umyć. Gdy wychodziłam z domu kątem oka zauważyłam, że Harry i tata nadal nad czymś zawzięcie dyskutują. Autobus jak zwykle się spóźniał, a ja nerwowo patrzyłam na zegarek. Zdecydowałam, że nie będę czekać i pójdę na uczelnię pieszo.
Weszłam do budynku i skierowałam się w stronę Rose i Arona.
-Cześć- cmoknęłam Rose i Arona  w policzek.
-Martwiłam się o ciebie Lu. Jak było? Był miły? Dużo było ludzi? Co się potem w ogóle stało? I z jakiej to okazji było? Nic ci nie zrob..- długa wypowiedź Rose po chwili przerwał Aron.
-Jeśli ci cos zrobił to zabije gnoja!- Aron przyjął obronną postawę na co się zaśmiałyśmy.
-Nic mi nie zrobił, nie martwcie się. Powiedział tylko wszystkim ludziom, że jestem jego i mają się do mnie nie zbliżać…- Posłali mi współczujące spojrzenie a ja westchnęłam i weszłam do sali. Gdy zajęcia się rozpoczęły nie miałam najmniejszej ochoty słuchać profesora. Naprawdę nie mogłam się skupić. Z zamyśleń wyrwał mnie wibrujący telefon. Wyjęłam go z tylnej kieszeni spodni i otworzyłam wiadomość trzymając telefon pod stołem aby nikt nie zauważył. Nieznany numer.
Przyjadę dziś po ciebie. Czekaj na mnie i masz się nie sprzeciwiać. Pamiętaj : Jesteś moja Lucy. Harry xx „
Mój oddech trochę przyspieszył. Skąd on ma mój numer? Coraz bardziej się zastanawiam czy nie jest jakimś psychopata. Przyjeżdża po mnie na uczelnie, każe mi iść na bankiet i zdobywa mój numer. Gdy profesor zakończył wykład wzięłam swoją torbę i wybiegłam z budynku. Na parkingu stał Harry oczywiście oparty o swojego mercedesa. Zobaczył mnie po czym wsiadł do samochodu, a ja powolnym krokiem ruszyłam w jego kierunku.
-Cześć piękna – uśmiechnął się na co wbiłam wzrok w swoje buty. –chciałbym cię gdzieś zabrać
-Ni-nie chce. Chce wrócić do domu.

-Ale ja nie pytałem. Oznajmiłem kotku – spojrzał przed siebie i odpalił silnik odjeżdżając spod uczelni. Moje oczy otworzyły się szeroko gdy  zobaczyłam gdzie jedziemy. Z wszystkich stron były drzewa a przed nami niekończąca się droga. Czy on mnie wywozi do lasu? 

7 komentarzy:

  1. genialne <3 jezu dziwie sie ze tak malo wyswietlen i komów ;/ /ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju świetnie jak zwykle <3 czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. THE BEŚCIARSKO :* @DupciaHorana

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBIOZA*.*
    @XdAgatadX

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeste jak zwykle świetny ♥♥ /PolishDirectioner ♥

    OdpowiedzUsuń