10.06.2014

Chapter 14

Chciałam prosic aby KAŻDY kto przeczyta rozdział skomentował. chce zobaczyć ilu was jest ;). Rozdziały będą dodawane WE WTORKI I CZWARTKI, BO ZAUWAŻYLAM MAŁE ZAINTERESOWANIE W PIĄTKI. 

Minęły 4 dni odkąd Lucy poszła z tym całym Joshem. Wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego wolała go niż mnie. Jestem 100 razy lepszy. Niby co on ma czego ja nie mam? Ubrałem swoje czarne spodnie i przeciągając koszulkę przez głowę zszedłem po schodach do kuchni. Wyjąłem z barku whisky i nalałem do szklanki po czym wypiłem duszkiem jej zawartość. Odstawiłem naczynie wypuszczając powietrze z ust. Próbuję się skupić, chociażby na oglądaniu telewizji, ale kurwa nie mogę! Może on właśnie w tej chwili ją bzyka?! Na samą myśl zgniotłem pilot, który trzymałem w dłoni. Nie będę tak siedział i gnił. Ubrałem buty i wyszedłem z domu zamykając na klucz drzwi.
Lucy’ s pov
Ściągałam się z Joshem po całym mieszkaniu gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zanim zdążyłam je otworzyć zobaczyłam stojącego już w pomieszczeniu Harrego. Pięści miał zaciśnięte. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę dlaczego jest wgapiony w mnie i Josha. Błam na staniku, a Josh w bokserkach. Przysięgam, nic nie zrobiliśmy.
-To nie tak..- zaczęłam ubierając bluzkę. Oczy Harrego lekko się przeszkliły co można było zobaczyć nawet z odległości jaka nas dzieliła.
-Wrócisz ze mną do mojego domu?- spojrzałam na Josha, który wydawał się zdezorientowany. Podeszłam do szafki i ubrałam buty leżące obok niej. Kątem oka zauważyłam jak Harry z Joshem wymieniają między sobą mordercze spojrzenia.
*Godzina później*
-Zjesz coś?- pokręciłem głową przecząco, a Harry westchnął ciężko.
-Nie udawaj, że tak po prostu do ciebie przyjechałam. – popatrzyłam na niego złączając brwi.
-Nie udaje. Zabrałem cię żeby ten cały Josh cie nie bzyknął. Każdy milimetr twojego  ciała jest mój i nie zamierzam się tobą dzielić. – krew powoli gotowała mi się w żyłach. Czułam jak na moją twarz wchodzi czerwień. Ze złości.
-Nie jestem twoja dupku!- wstałam z kanapy, ale po chwili znów na niej siedziałam, bo Harry złapał mnie za ramię.
-Co. Ty. Powiedziałaś. ?
-To co słyszałeś- wstałam z kanapy tym razem bez przeszkód i wyszłam z domu Harrego trzaskając przy tym drzwiami. Było już ciemno. Najlepsze jest to, że nie mam pojęcia gdzie jestem. Nie znam tych zasranych, bogatych części Londynu. Udało mi się wyjść na główne ulice Londynu i kierowałam się już do mieszkania. Światła były pogaszone przez co odetchnęłam z ulgą. Nie mam ochoty tłumaczyć co się stało. Weszłam do mieszkania zdejmując buty i poszłam na kanapę. Byłam zbyt zmęczona żeby iść do swojego pokoju. Jak się położyłam, tak zasnęłam. Obudził mnie czyjś oddech na mojej szyi. Otworzyłam oczy o zobaczyłam ciemne loczki spoczywające koło mojej twarzy. Momentalnie wstałam i potarłam oczy dłońmi. Harry. Elegancko ubrany stał przede mną trzymając talerz z kanapkami i herbatę. Uśmiechnęłam się dziękując i zjadłam posiłek.
-Nie gap się tak na mnie Harry-jego wzrok nadal spoczywał na nie. Na Mojej szyi, dekolcie. Ugh! Szybkim ruchem podniosła koszulkę lekko do góry przykrywając to czego on nie powinien widzieć.
-Mogę patrzeć na to co moje- jego ręce powędrowały do mojej koszulki ciągnąc ja na dół.
-Ale..
-Nie dyskutuj ze mną- wstał odbierając ode mnie naczynia.- Idź się ubierz. Coś czarnego i krótkiego.- puścił mi oczko i poszedł do kuchni. Przeszukałam całą szafę, aż w końcu znalazłam odpowiednią sukienkę. Zeszłam na dół poprawiając włosy. –Ajć. Ostro wyglądasz Honey.

-Nie mów tak do mnie- zmierzyłam go wzrokiem spode łba.
-Będę mówiła ja chce..Honey- wystawił szereg swoich białych zębów i podszedł bliżej. Lekko złączył brwi patrząc na moją twarz. –Nie potrzebny ci makijaż. Zmyj to. –przejechał palcem po moim policzku zostawiając białą kreskę. (uuu  tapeciara hahahahha sorki )
-Nie będę nic zmywała.
-Zmywaj!- pokręciłam przecząco głową. Harry złapał mnie w talii i posadził w łazience na brzegu wanny. Wyjął z szafki chusteczki nawilżane i przejechał jedną po mojej twarzy. Po moim policzku widać było czarną kreskę od tuszu.

-Wymalowałaś się jak dziwka. Jesteś piękna bez makijażu.- Gdy skończył wyrzucił chusteczkę do kosza stojącego blisko drzwi łazienki i wystawił rękę.  Chcąc czy nie chcąc chwyciłam ją i wyszliśmy z mieszkania. Tak, jazda jak zwykle przebiegła w ciszy. Zatrzymaliśmy się przed budynkiem, który aż błyszczał od kolorowych świateł, i pulsował od muzyki.  Nad drzwiami wisiał napis „ Union Chapel” . Orzesz w dupę jeża. Najdroższy klub w Londynie. 

12 komentarzy:

  1. ale się lucy wystroiła *o* jest cudownie, jak zawsze <3
    @DupciaHorana

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku cudownie. Dodaj jeden i do okna bo ja już się nie mogę doczekać co będzie działo się dalej.

    Chciałbym aby Hazz i Lucy byli razem. ♡

    Kocham cie i tw opowiadania ♡ są niesamowite!
    Czekam na next'a ♡

    @pati22000

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty*.*
    @XdAgatadX

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny . Nie mg sie doczekac .! Kocham<3

    OdpowiedzUsuń
  5. no prosze Lucy jaka buntowniczka! lubię jak mu się stawia a nie jak jest taka podatna, ale czekam, czekam na next ;*
    @wifeboyfrom1d

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli Lucy to Barbara ? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja czytam.. :D pisz szybciutko bo to jest cudowne.. Harry w zlym wcieleniu.. Mmm sexyy ;)

    Mam nadzieje jednak ze zacznie traktowac Lucy z szacunkiem,.beda razem zakochani i w ogole z dziecmi.. Bla bla ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski , swietny , kocham to opowiadanie. Lepsze od reszty ktore czytalam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne ! Ale Harry mógłby zacząć się normalnie zachowywać ;d pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń