Minęły 4 dni
odkąd Lucy poszła z tym całym Joshem. Wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego wolała
go niż mnie. Jestem 100 razy lepszy. Niby co on ma czego ja nie mam? Ubrałem
swoje czarne spodnie i przeciągając koszulkę przez głowę zszedłem po schodach
do kuchni. Wyjąłem z barku whisky i nalałem do szklanki po czym wypiłem
duszkiem jej zawartość. Odstawiłem naczynie wypuszczając powietrze z ust. Próbuję
się skupić, chociażby na oglądaniu telewizji, ale kurwa nie mogę! Może on
właśnie w tej chwili ją bzyka?! Na samą myśl zgniotłem pilot, który trzymałem w
dłoni. Nie będę tak siedział i gnił. Ubrałem buty i wyszedłem z domu zamykając
na klucz drzwi.
Lucy’ s pov
Ściągałam
się z Joshem po całym mieszkaniu gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zanim
zdążyłam je otworzyć zobaczyłam stojącego już w pomieszczeniu Harrego. Pięści
miał zaciśnięte. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę dlaczego jest wgapiony w
mnie i Josha. Błam na staniku, a Josh w bokserkach. Przysięgam, nic nie
zrobiliśmy.
-To nie
tak..- zaczęłam ubierając bluzkę. Oczy Harrego lekko się przeszkliły co można
było zobaczyć nawet z odległości jaka nas dzieliła.
-Wrócisz ze
mną do mojego domu?- spojrzałam na Josha, który wydawał się zdezorientowany.
Podeszłam do szafki i ubrałam buty leżące obok niej. Kątem oka zauważyłam jak
Harry z Joshem wymieniają między sobą mordercze spojrzenia.
*Godzina później*
-Zjesz coś?-
pokręciłem głową przecząco, a Harry westchnął ciężko.
-Nie udawaj,
że tak po prostu do ciebie przyjechałam. – popatrzyłam na niego złączając brwi.
-Nie udaje.
Zabrałem cię żeby ten cały Josh cie nie bzyknął. Każdy milimetr twojego ciała jest mój i nie zamierzam się tobą
dzielić. – krew powoli gotowała mi się w żyłach. Czułam jak na moją twarz
wchodzi czerwień. Ze złości.
-Nie jestem
twoja dupku!- wstałam z kanapy, ale po chwili znów na niej siedziałam, bo Harry
złapał mnie za ramię.
-Co. Ty.
Powiedziałaś. ?
-To co
słyszałeś- wstałam z kanapy tym razem bez przeszkód i wyszłam z domu Harrego
trzaskając przy tym drzwiami. Było już ciemno. Najlepsze jest to, że nie mam
pojęcia gdzie jestem. Nie znam tych zasranych, bogatych części Londynu. Udało
mi się wyjść na główne ulice Londynu i kierowałam się już do mieszkania. Światła
były pogaszone przez co odetchnęłam z ulgą. Nie mam ochoty tłumaczyć co się stało.
Weszłam do mieszkania zdejmując buty i poszłam na kanapę. Byłam zbyt zmęczona
żeby iść do swojego pokoju. Jak się położyłam, tak zasnęłam. Obudził mnie czyjś
oddech na mojej szyi. Otworzyłam oczy o zobaczyłam ciemne loczki spoczywające
koło mojej twarzy. Momentalnie wstałam i potarłam oczy dłońmi. Harry. Elegancko
ubrany stał przede mną trzymając talerz z kanapkami i herbatę. Uśmiechnęłam się
dziękując i zjadłam posiłek.
-Nie gap się
tak na mnie Harry-jego wzrok nadal spoczywał na nie. Na Mojej szyi, dekolcie.
Ugh! Szybkim ruchem podniosła koszulkę lekko do góry przykrywając to czego on
nie powinien widzieć.
-Mogę
patrzeć na to co moje- jego ręce powędrowały do mojej koszulki ciągnąc ja na
dół.
-Ale..
-Nie
dyskutuj ze mną- wstał odbierając ode mnie naczynia.- Idź się ubierz. Coś
czarnego i krótkiego.- puścił mi oczko i poszedł do kuchni. Przeszukałam całą
szafę, aż w końcu znalazłam odpowiednią sukienkę. Zeszłam na dół poprawiając
włosy. –Ajć. Ostro wyglądasz Honey.
-Nie mów tak
do mnie- zmierzyłam go wzrokiem spode łba.
-Będę mówiła
ja chce..Honey- wystawił szereg swoich białych zębów i podszedł bliżej. Lekko
złączył brwi patrząc na moją twarz. –Nie potrzebny ci makijaż. Zmyj to.
–przejechał palcem po moim policzku zostawiając białą kreskę. (uuu tapeciara hahahahha sorki )
-Nie będę
nic zmywała.
-Zmywaj!-
pokręciłam przecząco głową. Harry złapał mnie w talii i posadził w łazience na
brzegu wanny. Wyjął z szafki chusteczki nawilżane i przejechał jedną po mojej
twarzy. Po moim policzku widać było czarną kreskę od tuszu.
-Wymalowałaś
się jak dziwka. Jesteś piękna bez makijażu.- Gdy skończył wyrzucił chusteczkę
do kosza stojącego blisko drzwi łazienki i wystawił rękę. Chcąc czy nie chcąc chwyciłam ją i wyszliśmy
z mieszkania. Tak, jazda jak zwykle przebiegła w ciszy. Zatrzymaliśmy się przed
budynkiem, który aż błyszczał od kolorowych świateł, i pulsował od muzyki. Nad drzwiami wisiał napis „ Union Chapel” . Orzesz
w dupę jeża. Najdroższy klub w Londynie.
ale się lucy wystroiła *o* jest cudownie, jak zawsze <3
OdpowiedzUsuń@DupciaHorana
Jejku cudownie. Dodaj jeden i do okna bo ja już się nie mogę doczekać co będzie działo się dalej.
OdpowiedzUsuńChciałbym aby Hazz i Lucy byli razem. ♡
Kocham cie i tw opowiadania ♡ są niesamowite!
Czekam na next'a ♡
@pati22000
Zajebisty*.*
OdpowiedzUsuń@XdAgatadX
Świetny . Nie mg sie doczekac .! Kocham<3
OdpowiedzUsuńno prosze Lucy jaka buntowniczka! lubię jak mu się stawia a nie jak jest taka podatna, ale czekam, czekam na next ;*
OdpowiedzUsuń@wifeboyfrom1d
Czyli Lucy to Barbara ? :D
OdpowiedzUsuńtak, Lucy występuje jako Barbara Palvin ;)
UsuńJa czytam.. :D pisz szybciutko bo to jest cudowne.. Harry w zlym wcieleniu.. Mmm sexyy ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje jednak ze zacznie traktowac Lucy z szacunkiem,.beda razem zakochani i w ogole z dziecmi.. Bla bla ;)
Pozdrawiam :*
Boski , swietny , kocham to opowiadanie. Lepsze od reszty ktore czytalam :D
OdpowiedzUsuńSuper <3333
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Ale Harry mógłby zacząć się normalnie zachowywać ;d pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuń