-Harry
Styles- mruknął do ochraniarza, a ten odwiesił czerwony sznurek i wpuścił nas
do środka. To chyba oczywiste, że wszystkie kobiety zatrzymały swój wzrok na
Harrym. Miałam wrażenie, że niektórym to zaraz ślina po brodzie zleci. Zaraz po
tym jak wyszły ze swojego transu oczy kobiet spoczęły na mnie. Oczywiście, nie
patrzyły się tak jak przed chwilą na Harrego. Patrzyły się jakby miały mnie
zaraz zabić. Harry pociągnął mnie za rękę i po chwili stałam przed sześciu osobową grupą. Czterech chłopaków i dwie
dziewczyny spośród, których dostrzegłam tlenioną blondynkę. Ugh. Nienawidzę
jej. Przylepiłam do twarzy sztuczny uśmiech i usiadłam pomiędzy Harrym, a drugą
z dziewczyn.
-Powiem ci,
że niezła ta twoja zabaweczka- odezwał się z szerokim uśmiechem mulat. Włosy
miał postawione na sporą ilość żelu, a
oczy wydawały się być koloru brązowego.
-Honey nie
jest zabaweczką. – Harry chyba powoli traci cierpliwość. Syknął na chłopaka
przez zęby zmieniając wyraz twarzy na kamienny. Reszta chłopaków lekko zaśmiała
się pod nosami, a Harry widząc to jeszcze bardziej się zdenerwował. Świetnie
-Spokojnie
Harry- ta sztuczna blondyna się odezwała. Najchętniej to bym zerwała jej te
doczepy. Harry wstał łapiąc mnie za rękę i wyszliśmy z klubu. Długo to nie posiedziałam.
-gdzie
jedziemy?
-Jak to
gdzie. Odwiozę cie do mieszkania- Burknął pod nosem zmieniając bieg. Znów jesteś bipolarny Harry.
Zaparkował
pod blokiem i czekał. Nie drgnął nawet. Otworzyłam drzwi i zanim wyszłam z
samochodu spojrzałam jeszcze raz na Harrego. Nic. Wyszłam i od razu samochód
ruszył zostawiając za sobą ślad opon. Weszłam do mieszkania witając na wejściu
Josha.
-Musimy
porozmawiać- Powiedział prostując plecy i siadając na kanapie. Josh, jeszcze ty?
-Dobrze-Usiadłam
na kanapie obok niego i przypatrywałam się przestrzeni, która znajdowała się
naprzeciwko mnie.
-wiesz kim
jest ten cały Harry?!- pokiwałam przecząco głową. Zna go.
-N-nie. –
Josh zachichotał pod nosem
-Przyprowadza
do burdelu dziewczyny, które mają po 15 lat. Uczestniczy w nielegalnych
walkach. Ćpa. Pali. Zabija. Bije. Oh i jeszcze jedno- powiedział trochę ciszej
pod nosem- On nie kocha Lucy. –szepnął. Obserwowałam jego ruchy lekko
zaszklonymi oczami. Stał przy drzwiach ubierając buty.- Nikogo nie kocha-
rzucił szybko i cicho wychodząc z domu. O
boże.
Zmęczona
całym dniem i dużą ilością emocji kolejny raz usnęłam na kanapie.
„ –Nie tato nie bij jej!- uderza kolejny
raz. Moja mama cierpi, a ja jej nie mogę pomóc. Podchodzi do mnie. Odsuwam się,
ale zamiast iść dalej moje plecy lądują na ścianie. Chwilę potem leci szklanka.
Przeleciałam mi dosłownie kilka milimetrów od twarzy. Widzę ten uśmiech. Sprawia
mu przyjemność. Ból sprawia mu przyjemność. Unikam ciosu w moja twarz. Raczej
ktoś mnie od niego uwalnia. Moja ręka została pociągnięta w bok. Mam zamknięte
oczy. Jedynie wiatr, który uderza w moje ciało pozwala mi domyśleć się, że stoję
na zewnątrz. Moje powieki lekko drgnęły przy próbie otworzenia ich. Prawe oko
widziało już. I gdy zobaczyło lokatego bruneta lewe też już się otworzyło. Uciec?
Zostać? W mojej głowie wciąż brzmiały słowa : „On nie kocha Lucy. On nikogo nie
kocha”. Nie mogę sobie jednak przypomnieć kto to mówił. Może to moja
wyobraźnia? Wyciąga ręce zza pleców. W jego dłoniach spoczywa nóż. Moje nogi
nie chcą się ruszyć chodź nakazuje im. Stoją tam gdzie stały. To koniec. „
Obudziłam
się cała spocona. Okropny koszmar. Harry by mnie nigdy nie skrzywdził. Prawda? Wstałam
z niewygodnej kanapy i poszłam do kuchni. Nalałam do szklanki zimnego mleka i
umoczyłam w cieczy usta. Chyba naprawdę życie mnie nie lubi. Już kierowałam się
do pokoju, a ktos zapukał do drzwi. 01.34
Świetna godzina na gości.
Oczywiście
nie jest to kto inny jak Harry. Bez przywitania wparował do środka. Fuknęłam z
dezaprobatą . Mam lepsze zajęcia niż oglądanie Harrego. On pewnie też. Kto by chciał
oglądać dziewczynę z gniazdem na włosach i bez makijażu o pierwszej w nocy.
Kto?!
-Musimy
pogadać- jego zachrypnięty głoś rozległ się po pomieszczeniu.
-własnie.
Musimy porozmawiać- potaknęła mu, a on spojrzał na mnie zmieszany. Nie spodziewałeś się?
--------------------------------------------------------------------------------------
Czuje jakby nic mi nie wychodziło ;(
nie jestem zadowolona z tego rozdziału
Zajebisty jak zwykle kochana xx
OdpowiedzUsuńPowiem tak:
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny jak zawsze... trochę gorszy od poprzednich ale i tak jest odjazdowy... ♡
Wydaje mi się ze jest taki trochę krótki, ale może się mylę?
I znowu przerwała w takim momencie ze.. ughhh ♡♡ kończysz w najlepszych momentach ;) oczywiście wiem ze o to chodzi ♡
Czekam na nexta ♡♡
@pati22000
Spoko :)
OdpowiedzUsuńmi się podoba ten rozdział, nie przejmuj się tym, że ci gorzej wyszło, każdy ma swoje gorsze i lepsze dni :) znowu tradycyjnie przerwałaś w takim momencie :)
OdpowiedzUsuń@DupciaHorana
kochana nie masz co byc niezadowolona, bo jak zawsze wprowadziłaś taką akcje i urwałas w najlepszym momencie, ale chyba o to chodzi,co? o napiecie,które czują za kazdym razem kiedy czytam tego fanfika. Już niemoge doczekac się dalszych losów tej bary,pisz dalej i nie przejmuj sie gorszymi dniami! ;)
OdpowiedzUsuń@wifeboyfrom1d
hejjj... czemu tak krótko...? pisz dłuższe te rozdziały i nie przerywaj w takich momentach bo Cię uduszę normalnie :P nie no ale tak serio to nic się nie przejmuj.. jest świetnie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :*
@Majcziii
Swietny kocham ♡
OdpowiedzUsuńz góry przepraszam za spam :)
OdpowiedzUsuńDwie różne osoby. Dwa różne światy.
Ammie - wrażliwa, delikatna, nieśmiała dziewczyna, zamknięta w sobie.
Harry - porywczy, agresywny, brutalny, jego życie to ciągłe niebezpieczeństwo.
Czy tych dwoje ludzi będzie potrafiło ze sobą być ? Czy Ammie będzie potrafiła zmienić Harry'ego Dowiesz się tego czytając http://dark-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/ ZAPRASZAM !
świetny blog :)